poniedziałek, 3 marca 2008

O dresach rzeczy kilka.


"To nie dresiarze, to rycerze ortalionu."

"
Dawno, dawno temu, kiedy dresy już szeleściły, popularna była nacja jeźdźców, zwanych rycerzami ortalionu. Wyróżniali się oni spośród innych wojów światopoglądem, zbroją, końmi... Wszystkim!

Krążą o nich legendy, szlachta słysząc szelest ortalionu drzwi w okiennicach zamykała, a książęta mosty zwodzone podnosili. Tak, to oni, rycerze ortalionu!

Wyróżniali się wieloma aspektami - zbroja, nowoczesna w paski, które symbolizują męstwo i odwagę. Przyłbica - z daszkiem, odrobinę przyciemniona, by złych oczu przeciwnikowi nie pokazywać. Rumak - zazwyczaj bawarski, z Prus przywieziony, mało jeżdżony, sportowy i prawie jak nowy. Przyozdobiony proporczykami wszelakiej maści!

Zwyczajami się także owi nadwiślanie wyróżniali. Gdy szlachta w karczmach bawiła, oni w gimnazjonach nad tężyzną swą pracowali. Gdy mieszczaństwo upijało się winem… oni anabolikami swe mięśnie nadmuchiwali.

Trudnili się oni przeważnie utrzymaniem porządku w karczmach i gospodach, zapał studzili chłopów, mieszczan i każdego kto czytać umiał.

W wolnych chwilach miejscowe dziewki uwodzili, zajeżdżając swymi pruskimi rumakami do wsi. A nie wolno zapomnieć, że plebejskie dziewoje, jakże uwielbiały rycerzy w szeleszczących zbrojach, mknących przez podgrodzia na swych bawarkach w wieku podeszłym.

Za niezwykle miłych i uprzejmych ludzi byli uważani, ilekroć spotykali kogoś na swej drodze pytali: Czy masz jakiś problem?!

Czasem jednak trudnili się lekkim rozbójnictwem, ale to nie plama na honorze, to podstawa do uzyskania kolejnego paska na zbroi! Za ofiarę lub za dziewkę uwiedzioną (nawet wyimaginowaną, byle dobrze opowiedzianą). Często prześcigali się oni w bajaniu, kto więcej jednym ruchem położył, który szybciej na swym rumaku aluminium podbitym przez dziedziniec przejechał. Ach, bardzo rywalizującym byli środowiskiem.

Żyli na granicy prawa, często przez królewskie straże ścigani. Jednakże zawsze do swego lasu wracali i żyli. Nie wyginął ten nadludzki gatunek, ba! Ewoluował przez wieki. Do dziś można czasem potomka ortalionowego w świecie zobaczyć. Praktycznie nie zmienili się w porównaniu ze swymi przodkami."


źrudło: http://interia360.pl/kultura/artykul/to-nie-dresiarze-to-rycerze-ortalionu,6607

Brak komentarzy: